Zosia
Nazywam się Zosia i mam 11 lat. Chodzę do 5 klasy szkoły podstawowej.
Mama opowiada, że jeździłam konno zanim się jeszcze urodziłam. Chyba tak, choć tego nie pamiętam. Na pewno konie były u nas w domu od zawsze – to pamiętam dobrze. Zanim jednak pierwszy raz wsiadłam na prawdziwego rumaka, moja stajnia w pokoju liczyła kilkadziesiąt ogonków. Jakoś tak się składało, że większość pluszaków miała cztery nogi, kopyta, grzywę i ogon. Ja zaś na pytanie „Jaką chcesz nową zabawkę ?” – mówiłam : „KONIKA!”
Po przeprowadzce do Dąbrowicy, rodzice obiecali mi i mojej siostrze Hani, że będziemy miały swojego żywego kucyka.
Niedługo w stajni pojawiła się KOMETKA - śliczna, srokata klaczka rasy szetlandzkiej. Od tej pory mogłyśmy z Hanią przebywać w stajni ze swoim koniem. Pod okiem rodziców uczyłam się na niej anglezowania, kłusa ćwiczebnego, no i galopu.
Kiedy trochę podrosłam i Kometka okazała się dla nas za malutka, w naszej stajni zawitał LANDO - kary kucyk, na którym jeżdżę do dziś.
Lando to kochany zwierzaczek, na którym czuję się bardzo bezpiecznie. Uwielbiam przebywać na jego grzbiecie, bo wiem, że i on to lubi. Prawie codziennie tata prowadzi mi jazdy lub jeździmy na spacery w teren. Od jakiegoś czasu zaczęliśmy skakać przez przeszkody. Okazało się, że mój kucyk wręcz to kocha, a i ja przekonałam się, że to jest super!
Pod okiem taty zaczęliśmy starty w zawodach. Na początku najgorzej było zapamiętać kolejność przeszkód i w ogóle było strasznie, ale Lando po profesorsku pomagał mi się odnaleźć.
Po przejechaniu kilku parkurów było już dużo lepiej.
We wrześniu 2009 pojechaliśmy na Mistrzostwa Mazowsza Kucy w skokach. Udało mi się tam zdobyć brązowy medal w grupie kucy B i C. Jestem z niego bardzo dumna, a zwłaszcza z Landziaka, który zachował się super w rozgrywce tego konkursu.
Lando okazał się bezkonkurencyjny w Międzywojewódzkich Mistrzostwach Młodzików w Kuclandii, gdzie zdobył ze mną złoty medal w ujeżdżeniu i srebrny w konursie kombinowanych ujeżdżenie i skoki.
W ubiegłym roku wystartowałam też w Pucharze Polski w skokach i ujeżdżeniu, gdzie jechałam pierwszy raz czworobok do muzyki.
Choć chodzę na basen, jeżdżę na rowerze, na nartach, sankach i innych wrotkach, to dzień bez jazdy na Lando jest dla mnie stracony.
Jak nie mogę wsiąść, to chociaż muszę iść do niego poprzytulać się w stajni. Daleko nie mam, bo to od domu 30 metrów.
Jeżeli chcesz się ze mną skontaktować, oto mój adres zosia@fc-dabrowica.pl
Licznik odwiedzin